wtorek, 28 stycznia 2014

Fiszka językowa dla bardziej zainteresowanych…






Uczenie się języka obcego przy użyciu tzw. fiszek to zupełnie rozsądny system. Można:


Kupić fiszki (można wybierać i grymasić, ofert jest mnóstwo…) – decydujemy się na odtwórczą, bierną raczej drogę „pochłaniacza” wiedzy. Korzystamy z cudzej koncepcji, nasza rola ogranicza się do przekładania fiszek i zapamiętywania słówek w sposób jednak podobny do uczenia się z podręcznika czy zeszytu. Leciutka zmiana formy, to wszystko.



Zrobić fiszki samemu, zależnie od potrzeb, motywacji, fantazji, zainteresowań,… - moim zdaniem metoda bardzo godna polecenia. Porzucamy bierną rolę „pochłaniacza”, stajemy się aktywni, kreatywni, a nasz mózg zaczyna pracować jak po filiżance kolumbijskiej kawy.




Przegląd trzech typów fiszek wykonanych samodzielnie:



1. Metoda najprostsza, dla tych, którzy słówek nauczyć się muszą:

  • Organizujemy nieduże pudełko
  • Wycinamy, trzy pasujące do pudełka kartoniki: zielony (grupa słówek, które umiemy na 100%), pomarańczowy (grupa słówek, których znaczenie i pisownia powoduje lekkie/średnie wahanie), czerwony (słówka wzbudzają w nas panikę, są totalnie nieoswojone)
  • Kupujemy lub wycinamy niewielkie kartoniki, na których po jednej stronie piszemy dane słowo w języku, którego się uczymy, a na odwrocie jego polski odpowiednik. 
  • Działanie: przeglądamy kartoniki w chwilach wolnych (w najgorszym wypadku dzień przed sprawdzianem lub kartkówką) „po polskiej stronie” i mówimy na głos ich odpowiednik w języku obcym. Zależnie od stopnia znajomości wrzucamy je do grupy zielonych, pomarańczowych lub czerwonych.
  • Pożądany efekt: przed sprawdzianem grupa zielona powinna być najgrubsza…
  • Niebezpieczeństwo: fiszki stosowane przed klasówką pomogą na krótką metę (stara zasada 3Z… chociaż trochę w głowie zostanie) 

2. Metoda trochę bardziej pracochłonna:

  • Pierwsze trzy kroki – jak wyżej, ale kartoniki i pudełko powinny być ciut większe.
  • Słowa w języku obcym kategoryzujemy gramatycznie, a więc : czasowniki, rzeczowniki, przymiotniki itd., a każdej kategorii przypisujemy jakiś kolor lub kształt, którym oznaczymy słowo w języku obcym, np. czasowniki oznaczamy kolorem niebieskim lub owalem (inicjatywa własna).
  • Działanie: drukowanymi literami, zapisujemy słowo w jego formie podstawowej w języku obcym. Poniżej dodajemy wszystkie jego formy, które musimy/chcemy umieć. Jeśli jest to czasownik, odmieniamy go przez osoby we wszystkich czasach i trybach, dodajemy formę bierną, notatkę o jego funkcji (czasownik jest np. także operatorem) itd. Taką fiszkę możemy już traktować rozwojowo, dopisując kolejne informacje w miarę poszerzania wiedzy. Druga strona kartonika zarezerwowana jest dla notatek w języku polskim, zależnie od potrzeb i zainteresowań.
  • Zalety: ten typ fiszek wymaga od nas trochę więcej namysłu i pracy. Przeglądając materiał, którego mamy się nauczyć, musimy być intelektualnie aktywni i czujni – do tego zmusza nas kategoryzacja gramatyczna i praca na każdą fiszką. Możemy przy okazji zdiagnozować stan wiedzy już opanowanej, np. czasownik odmieniamy w czasie przyszłym i uświadamiamy sobie, że któryś czas przeszły lekko z nas „wywietrzał”… Dopisujemy go oczywiście!
  • Efekt: nasza wiedza jest lepiej osadzona, duża część w ten sposób opracowanych słów powinna zostać z nami na dłużej.
  • Niebezpieczeństwo: konieczna jest umiejętność selektywnego myślenia. Brak precyzyjnej odpowiedzi na pytanie, „co jest mi najbardziej potrzebne?” może spowodować potworne przyrastanie ilości fiszek. Jeśli startujemy po kilku latach nauki i dopiero postanowiliśmy zostać orłem – zacznijmy „od dzisiaj”. Próba zafiszkowania materiału z poprzednich lat okaże się Everestem. A jego zdobycie bez żelaznej woli i kondycji może szybko zniechęcić.
 

3. Fiszki rozwijające się wraz z nami – metoda dla ludzi, którzy lubią języki       obce
  • Trzy pierwsze kroki podobnie jak w metodzie 1) i 2), ale pudełko musi być zdecydowanie większe, fiszki także. 
  • Działanie: cóż, tu w opisie zaczną się trochę schody. Nie ma jednej metody, ani jednej drogi; jest ich tyle, ile potrzeb i inwencji „Fiszkowców” z grupy 3. Podziałów można dokonać tematycznie, gramatycznie lub w systemie mieszanym. Ale, zasadniczo, po stronie języka obcego zapisujemy drukowanymi literami słowo. Zależnie od potrzeb i/lub zaawansowania językowego opracowujemy je gramatycznie (jak wyżej). Dalej – hulaj dusza bez kontusza: dodajemy przykłady użycia począwszy od podręcznika, z którego się uczymy poprzez zapamiętane fragmenty piosenki, zdań/zwrotów z filmów, tego, co czytamy, albo, nad czym pracujemy, np. robiąc tłumaczenie. Możemy dopisywać idiomy, cytaty (zawsze z podaniem źródła), właściwie wszystko, co przychodzi nam do głowy na temat jakiegoś słowa. 
  • Efekt: nie tylko słowo z języka obcego zapadnie w naszą pamięć na długo, ale szybko zauważymy ciągły rozwój naszej wiedzy. Język obcy szybko stanie się językiem-nie-obcym, a o to przecież chodzi. 
  • Niebezpieczeństwo: przy założeniu, że uczenie się jest raczej przyjemnością, można popaść w nałóg i stać się fiszkowcem-maniakiem… 



Na koniec:

fiszki można oczywiście tworzyć elektronicznie, bez pudełek i kartoników… 







3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fiszki językowe są doskonałym uzupełnieniem do ogólnej nauki języka obcego, lecz nie można opierać się tylko na nich. Ja osobiście uczęszczam na angielski do szkoły https://lincoln.edu.pl i fiszki stosuję jako dodatek w nauce. Fajne rozwiązanie jeśli chcemy poznać więcej słów i dodatkowych zwrotów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tego co mi wiadomo, to właśnie fiszki są bardzo dobre jeśli chodzi o uzupełnienie do codziennej nauki języków obcych. Ja za to bardzo sobie chwalę również readersy https://www.jezykiobce.pl/s/60/readersy-angielski gdyż wiem, że ich czytanie potrafi utrwalić bardzo dobrze słownictwo.

    OdpowiedzUsuń