Banlieue 13 – Ultimatum.
Axiom,
Da Octopuss – La Tour des Miracles
Druga część francuskiego
filmu sensacyjnego wyreżyserowanego według scenariusza Luca Besson przez Patricka
Alessandrin.
Bardzo dobry film z
fabułą SF, w którym pełen ideałów policjant, wspomagany przez kumpla z 13.
Dzielnicy oraz gangi wszelkiej maści, walczy o godność ludzi wyrzuconych poza
główny nurt paryskiego społeczeństwa. To tak w największym skrócie, bo nie o
sam film mi tutaj chodzi, ale o świetny utwór towarzyszący końcowym napisom
filmu.
Francuski RAP i Hip-Hop to w ogóle rzecz bardzo godna polecenia. A dla ludzi kochających języki obce – w szczególności. Ja osobiście ciągle najchętniej słucham MC Solaar, artystę o ogromnej wrażliwości lingwistycznej i MANAU – ludzi, którzy stworzyli rap celtycki, zarówno w warstwie tekstowej jak i muzycznej. Da Octopuss zaciekawił mnie po obejrzeniu 13. Dzielnicy:bardzo dobry tekst wpisujący się w nurt rapu świadomego, politycznego (le rap politique, conscient).
Podobnie zresztą jak plot samego filmu, dotyka niezwykle istotnych problemów, z którymi od lat boryka się Francja: mniejszości etniczne, wykluczenie społeczne, czy tzw. „banlieue” – blokowiska otaczające duże miasta, w których owi wykluczeni tworzą świat sam dla siebie. Temat rzeka, niezwykle ciekawy, ale o nim – kiedy indziej. Dzisiaj chciałam po prostu przybliżyć tekst „La Tour des Miracles”.
Nous la différence on a grandi dedans avec ou sans la France on ira de l´avant
Au rez-de-chaussée la famille José dites surtout pas au père qu´ils sont français
Au premier Pielo famille juive polonaise la
grand-mère a tout cassé-là malheur si elle monte à la mayonnaise
Au deuxième Assen un gars simple un galsen son
père syndicaliste (« Faut vraiment y aller les jeunes, hein... »)
Au troisième des Berbers de penis nasen
Au quatrième des shleuh de soucis et vrais
buisinessmen
Y a des blonds des chataîns des bruns des
rouquins des cheveux lisses des crépus et des cheveux comme du crain
Y a des noirs y a des jaunes y a des blancs
des marron des foncés et des claires qui
deviennent verts
Nos enfants sont vivants tendus comme l´échec
scolaire et vue quand est perdant on a le moral des combattants
Nous la vérité c´est même pas quand se tolère
nous la différence on a grandi dedans
Nous la différence on a grandi dedans avec ou
sans la France on ira de l´avant
Au cinquième Jean-Claude livreur d´origine
malienne écoute du rap à douf et rêve de porche cayenne
Au six Rachida de famille algérienne elle
digère pas ses tiffes et sa vie de galérienne
Au sept y a la famille Jeanjean des rouquins
type flamand des shablah délinques depuis l´âge de dix ans
Au huit un étudiant corse qui sort de nulle
part et qui aide les gamins à faire leurs devoirs
Ici, ça se chahute, se dispute pour des
questions de réput´
L´identité nationale pour nous c´est de la
turlutte la rue une tarbe là d´ici les gens luttent
Les assoces se battent quand l´état joue sa
langue de pute
Y a ceux qui vont en vacances pour apprendre
la culture des autres
Nous on se barre au bled pour se ré-approprier
la nôtre
Y a ceux qui ont besoin d´aller loin pour
comprendre les gens
Nous pas besoin, la différence on a grandi
dedans
Nous la différence on a grandi dedans avec ou sans la France on ira de l´avant
Au neuvième y a Wai-Nak, famille vietnamienne
sa mère cuisine Hallah pour que tout le monde mange ses nemes
Au dixième y a un squat de Tenjes de Roumains
aidés par ceux du onzième Italiens cap verdiens
Au douzième y a Rachid le Tounsie il est ouf son
rêve dans son T3 installer un jacuzzi.
Ici on fait tous partie du même milieu tous
dans la merde donc on fait ce qu´on peut
On peut parler, raconter tout ce qu´on veut tous
dans la merde donc on fait ce qu´on peut
Nous, on blablatte pas sur la tolérance nous on la
vit au quotidien nous c´est notre France
Bievenue chez les pauvres et bienvenue chez
les fous le seul endroit en France où les gens viennent de
partout
Alors que les riches ils rêvent de rester
entre les blancs nous la différence on a grandi dedans...
Wieża cudów
Różnica między nami –
tutaj wyrośliśmy z Francją lub bez niej będziemy szli na przód
Na parterze rodzina José,
tylko nie mówcie im, że są Francuzami
Na pierwszym piętrze
rodzina Pieło – Żydzi z Polski babcia wszystko rozwaliła, niedobrze kiedy się
wkurza
Na drugim – Assen prosty
gość, Senegalczyk jego ojciec to związkowiec („trzeba ciągle przeć do przodu,
chłopaki…”)
Na trzecim Berberzy, obrzezańcy
Na czwartym Marokańczycy
to też Berberzy zalatani, prawdziwi ludzie interesu
Są blondyni, szatyni,
bruneci i rudzi o włosach prostych, kędzierzawych lub czubach żurawich
Są czarni, żółci, biali,
kasztanowi, ciemni są jaśni, którzy stają się zieloni
Nasze dzieci są spięte
jak szkolne niepowodzenie, a biorąc pod uwagę, że jesteśmy przegrani, mamy
naturę wojowników
Prawdą jest, że nawet się
nie tolerujemy
Różnica między nami –
tutaj wyrośliśmy z Francją lub bez niej będziemy szli na przód
Na piątym Jean-Claude
dostawca z pochodzenia Malijczyk słucha rapu na bębnach i marzy o Porsche
Cayenne.
Na szóstym Rachida z
algierskiej rodziny nie trawi swoich włosów i życia galerniczki
Na siódmym rodzina
Jeanjean, rudzielce typu flamandzkiego seksomaniacy od dziesiątego roku życia
Na ósmym korsykański
student znikąd pomaga dzieciakom w odrabianiu lekcji
Tutaj wszystko wibruje,
wykłóca się o kwestie dobrego imienia tożsamość narodowa to dla nas pusty
dźwięk
Ulica późną nocą, stąd
walczą ludzie sprzymierzeńcy biją się, kiedy państwo gada znowu bzdury bez
pokrycia
Niektórzy jeżdżą na
wakacje, żeby poznać inne kultury my barykadujemy się w naszym zaścianku, żeby
się ponownie przystosować
Niektórzy muszą wyjechać
daleko, żeby zrozumieć ludzi my nie musimy, różnica między nami – tutaj
wyrośliśmy
Na dziewiątym Wai-Nak,
wietnamska rodzina matka gotuje Hallah, żeby wszyscy jedli jej naleśniki
Na dziesiątym squat,
Cyganie, Rumuni, którym pomagają ci z jedenastego Włosi , mieszkańcy Zielonego
Przylądka
Na dwunastym Rachid,
Tunezyjczyk, jest niesamowity! zamierza zamontować jacuzzi w Volkswagenie ogórku!
Wszyscy należymy do tego
samego środowiska wszyscy po szyję w gównie, więc robimy, co możemy
Można gadać, opowiadać,
co się chce wszyscy po szyję w gównie, robimy co możemy
Tu się nie pieprzy o
tolerancji tu żyje się nią na co dzień bo to my jesteśmy naszą Francją
Witajcie wśród biednych,
witajcie wśród szalonych jedyne miejsce we Francji, gdzie ludzie są zewsząd
I jeśli bogaci marzą by
zostać wśród białych różnica między nami – tutaj wyrośliśmy.
(tłumaczenie autorskie, magdalena dallig-syta)
usłyszałem właśnie tą piosenkę miałem nadzieje ,że źle zrozumiałem i szukałem spolszczenia za które dziękuje bo to był Twój poświęcony czas szkoda tylko ,że się nie pomyliłem :(
OdpowiedzUsuńrodzina piekło - żydzi z polski
Minęło półtora roku... Koszmar nie blogerka! Zero usprawiedliwień.
OdpowiedzUsuńAle może jakoś ten komentarz do Ciebie dotrze. Ja myślę, że w ten tekst trzeba się strasznie mocno wczytać, być może spędzić kilka godzin w paryskim blokowisko (to akurat na własną odpowiedzialność, bezpiecznie nie musi być...), spróbować wczuć się w koloryt i atmosferę tego miejsca. W jego mozaikowość, kulturowy patchwork... bo ja wiem?
To nie jest koszmar, rodzinne piekło, czy jakaś anty rasowa demonstracja.
To jest totalna inność, brak poczucia wspólnoty z taką zwykłą, mieszczańską może Francją. To chyba nawet nie jest poczucie odrzucenia, ale inności właśnie. To także manifestacja alternatywnej rzeczywistości, z której można być wręcz dumnym, jakkolwiek dziwne może się to wydawać przedstawicielom głównego nurtu społecznego.
Nie wiem, czy widziałeś film? Historia jest totalnie wymyślona, ale w pewnej hiperboli pokazuje zjawisko.
Jeśli nie odstraszyło Cię moje milczenie - zapraszam do dyskusji.
P.S. Podobną historię - również współtworzoną przez Luca Besson - pokazuje "Brick Mansions". Też gorąco polecam w tym gatunku.